09.02.2008, Villa Park, Birmingham
25 kolejka rozgrywek
Aston Villa 4-1(0-1) Newcastle
Bouma 48', Carew 51', 72', 90'-k - Owen 4'
7 | Strzały celne | 3 |
7 | Strzały niecelne | 2 |
4 | Strzały zablokowane | 1 |
7 | Rzuty rożne | 5 |
21 | Faule | 12 |
2 | Spalone | 0 |
2 | Żółte kartki | 1 |
0 | Czerwone kartki | 0 |
Widzów: 42640 | ||
Sędzia: Lee Mason |
Scott Carson | Shay Given | 54' | |||
Wilfred Bouma | Stephen Carr | ||||
Martin Laursen | Habib Beye | ||||
46' | Olof Mellberg | Claudio Cacapa | |||
Curtis Davies | Steven Taylor | ||||
Gareth Barry | Joey Barton | 74' | |||
46' | Stiliyan Petrov | Damien Duff | |||
Shaun Maloney | James Milner | ||||
Nigel Reo-Coker | Nicky Butt | ||||
John Carew | Michael Owen | ||||
91' | Ashley Young | Alan Smith |
46' | Craig Gardner | Steve Harper | 54' | ||
46' | Marlon Harewood | Belozoglu Emre | 74' | ||
91' | Isaiah Osbourne | Abdoulaye Faye | |||
Stuart Taylor | Mark Viduka | ||||
Zat Knight | Sanchez Jose Enrique |
Komentarz meczowy:
Czarny koszmar ciągle trwa, a znaków zwiastujących przebudzenie nie widać. Newcastle przegrywa kolejny mecz i możliwość spadku, która jeszcze niedawno w połączeniu ze „Srokami” zdawała się dawać klasyczny oksymoron – teraz zaczyna się bezwzględnie realizować w rzeczywistości. Dzisiaj swoją cegiełkę na poczet upadku Newcastle złożyła Aston Villa. Borykający się z różnymi trudnościami klub zawitał na niewygodny teren i zdecydowanie nie był faworytem, chociaż nadzieje na korzystny wynik przywracały powracająca forma Michaela Owen i powrót do składu Jamesa Milnera, który w tym tygodniu zdobył dwie bramki dla swojej drużyny narodowej do lat 21. Oprócz Milnera, który zastąpił posadzonego na ławce Emre, do pierwszej drużyny wskoczył – w miejsce zawieszonego za żółte kartki Charlesa N’Zogbii – Habib Beye.
Wspomniana już wcześniej dwójka Milner-Owen wystąpiła w rolach głównych już w 4 minucie spotkania. Dośrodkowanie Duffa z lewej strony zostało zablokowane, Irlandczyk wycofał piłkę do tyłu, tam dopadł do niej Milner, posłał ją w pole karne, a tam Owen ubiegł obrońców i skierował piłkę do siatki obok bezradnego Scotta Carsona. 1-0 dla Newcastle! Po kwadransie gry bramka Newcastle po raz pierwszy w oblężeniu. Do piłki przed polem karnym dopadł Bouma i uderzył ją z całej siły. Na linii lotu futbolówki znalazła się... ręka Bartona. Odbitą piłkę, zmierzającą do bramki dogonił Given, sędzia natomiast nie podyktował rzutu karnego, dając „Srokom” złudne poczucie opieki Opatrzności. Kilka minut później na strzał z dystansu zdecydował się Joey Barton, jednak nie mógł w ten sposób zaskoczyć bramkarza rywali. W 26 minucie piłkarze z Birmingham wykonywali rzut wolny sprzed pola karnego Newcastle. Do piłki podszedł Saun Maloney, jednak jego strzał przeleciał nad poprzeczką bramki strzeżonej przez Givena. Na 4 minuty przed gwizdkiem kończącym pierwszą odsłonę spotkania, chłopcy O’Neilla mieli najlepszą okazję na zniwelowanie strat. Z rzutu wolnego dośrodkowywał Ashley Young, w polu karnym najlepiej odnalazł się John Carew, lecz jego strzał głową, na szczęście dla zawodników United, został efektownie wybroniony przez Givena. Do przerwy nie wydarzyło się już nic porywającego i to Newcastle schodziło do szatni po pierwszej połowie w glorii zwycięstwa.
Do drugiej odsłony spotkania „Sroki” przystąpiły w niezmienionym składzie. Zmian dokonał za to O’Neill, wprowadzając Harewooda i Gardnera w miejsce Petrowa i Mellberga. Już po 6 minutach drugiej połowy sytuacja na boisku uległa diametralnej zmianie. Dotychczasowi zwycięzcy stali się przeganymi, a przegrywający wysunęli się na prowadzenie, które następnie sukcesywnie powiększali. Najpierw strzał Boumy odbił się od nogi Beye i totalnie zaskoczył Givena, który na dodatek przy interwencji poślizgnął się i nabawił kontuzji. Chwilę później dobry okres gry swojej drużyny kolejnym golem uwieńczył Carew, udowadniając, że rzuty rożne są śmiertelną bronią piłkarzy z Birmingham. 2-1 dla gospodarzy. Ta gorzko smakująca chwila zapomnienia zasmuciła 3-tysięczną grupkę fanów Newcastle pod przewodem pierwszego kibica klubu, Mike’a Ashley’a. W 53 minucie boisko opuścił Given, na jego miejsce zaś pojawił się Steve Harper. Wkrótce jeszcze nie do końca rozgrzany golkiper musiał zmierzyć się z dwoma mocnymi strzałami Gardnera, z której to walki wyszedł na szczęście zwycięsko, za każdym razem wybijając piłkę na korner. Ataki Aston Villi nie traciły na impecie w chwili, gdy dał o sobie znać Nicky Butt. Najpierw zarobił żółtą kartkę za faul na Youngu, a w 71 minucie w zamieszaniu pod bramką Harpera „podał” piłkę do Carew, który zdobył swoją drugą bramkę w tym meczu, podwyższając wynik na 3-1. W końcu Keegan zdecydował się na długą oczekiwaną zmianę i słabo spisującego się Bartona zastąpił Emre. Przez następne 15 minut gra toczyła się bez jakichś fajerwerków. W 90 minucie nie popisał się z kolei Stephen Carr, który zagrał piłkę ręką we własnym polu karnym, po czym sędzia, pan Lee Mason, wskazał na 11 metr. Rzut karny na bramkę zamienił Carew, kompletując tym sam hat-tricka. 4-1 dla gospodarzy! Przed końcem spotkania szczęścia próbował jeszcze Emre, lecz jego strzał świetnie obronił Carson. Po 3 doliczonych minutach, sędzia zakończył widowisko.
Druga połowa w wykonaniu Newcastle była wręcz fatalna, co potwierdzają słowa trenera. Pierwsza zresztą też nie była rewelacyjna, ale strzelony gol i zachowane czyste konto pozwalały wierzyć, że jakieś punkty uda się wywalczyć. Nad Keeganem i Newcastle zbierają się czarne, złowieszcze chmury. Klub wciąż nie może wygrać meczu i niebezpiecznie zbliża się do strefy spadkowej. Położenia Newcastle nie poprawia terminarz rozgrywek, który gwarantuje trudne spotkania. Swoją drogą to z taką grą, jaką ostatnio prezentują piłkarze Newcastle, każde spotkanie jest trudne, a każdy punkt na wagę złota. Z dzisiejszego meczu cieszy dobra dyspozycja Milnera i Owena, smuci kontuzja Givena. Dobra wiadomość jest również taka, że następny mecz ligowy (i ewentualna porażka) Newcastle rozgrywa za dwa tygodnie; zła, że z Manchesterem United. Jest więc sporo czasu na poprawienie stylu gry. Bo psuć to już nie ma za bardzo czego.