12.02.2011, Ewood Park, Blackburn
27 kolejka rozgrywek
Blackburn 0-0(0-0) Newcastle
7 | Strzały celne | 13 |
0 | Strzały niecelne | 2 |
2 | Strzały zablokowane | 0 |
2 | Rzuty rożne | 11 |
12 | Faule | 11 |
3 | Spalone | 1 |
1 | Żółte kartki | 3 |
0 | Czerwone kartki | 0 |
Widzów: 26781 | ||
Sędzia: Stuart Attwell |
Paul Robinson | Steve Harper | ||||
Michel Salgado | Fabricio Coloccini | ||||
Christopher Samba | Jose Enrique | ||||
Ryan Nelsen | Mike Williamson | ||||
Martin Olsson | Danny Simpson | 76' | |||
Jermaine Jones | Joey Barton | ||||
Steven N'Zonzi | Kevin Nolan | ||||
65' | David Dunn | Jonas Gutierrez | |||
45' | Roque Santa Cruz | Cheick Tiote | |||
45' | David Hoilett | Leon Best | 90' | ||
Nikola Kalinic | Peter Lovenkrands | 77' |
65' | Brett Emerton | James Perch | 76' | ||
45' | Jason Roberts | Shefki Kuqi | 90' | ||
45' | Morten Gamst Pedersen | Nile Ranger | 77' | ||
Mark Bunn | Tim Krul | ||||
Grant Hanley | Sol Campbell | ||||
Vince Grella | Danny Guthrie | ||||
Benjani | Shane Ferguson |
Komentarz meczowy:
Tylko z powodu swojej ogromnej indolencji strzeleckiej piłkarze Newcastle United nie wywieźli kompletu punktów z Ewood Park. W starciu z Blackburn Rovers Sroki były drużyną zdecydowanie lepszą, lecz nie przełożyło się to na choćby minimalne zdobycze bramkowe.
Już w 5 minucie spotkania Jose Enrique wpadł w pole karne Rovers i posłał piłkę wzdłuż bramki Paula Robinsona. Akcję na długim słupku zamykał Joey Barton, który z pierwszej piłki odegrał do Kevina Nolana. Kapitana The Magpies w ostatniej chwili ofiarną interwencją uprzedził obrońca The Riversiders, Martin Olsson.
Odpowiedź gospodarzy mogła być bardzo szybka. Po centrze z rzutu wolnego Christopher Samba zgrał futbolówkę do Roque Santa Cruza. Główka reprezentanta Paragwaju na szczęście wylądowała tylko na słupku bramki Steve’a Harpera.
W 13. minucie gry Joey Barton zdecydował się na dośrodkowanie z prawego skrzydła. Centra
pomocnika The Magpies przerodziła się w niebezpieczny strzał, który o mały włos nie wpadł za kołnierz Robinsonowi.
Po kwadransie gry
niesamowitym, kilkudziesięciometrowym podaniem popisał się Jose Enrique. Piłka trafiła prosto na czubek buta Petera Lovenkrandsa, który stanął oko w oko z bramkarzem Blackburn. Duński napastnik, zamiast wykończyć akcję strzałem po ziemi, zdecydował się na uderzenie lobem. Futbolówka przeleciała nad Robinsonem, ale niestety ugrzęzła nie w siatce, a na poprzeczce.
W 26. minucie piłka trafiła przed pole karne do Jonasa Gutierreza. Argentyński skrzydłowy podciągnął parę metrów i uderzył z dystansu, niestety mocno niecelnie.
W 32. minucie Barton dośrodkował z rzutu rożnego, a futbolówka spadła wprost na nogę Leona Besta. Lekko zaskoczony tym faktem Irlandczyk posłał piłkę obok świątyni Robinsona.
W drugiej połowie obraz gry praktycznie nie uległ zmianie. W 48. minucie Jonas dośrodkował z lewego skrzydła, defensorzy Rovers jednak wybili piłkę przed pole karne. Na dobitkę nabiegł Barton, lecz uderzył swoją słabszą, lewą nogą, w efekcie strzał był niecelny.
W 54. minucie próbkę swoich wspaniałych umiejętności technicznych zaprezentował Fabricio Coloccini. Po rzucie rożnym Argentyńczyk przejął piłkę w polu karnym, w kapitalny sposób przerzucił sobie futbolówkę nad obrońcą gospodarzy i huknął potężnie. Niestety strzał zmierzał w środek bramki, dodatkowo Robinson popisał się świetną, instynktowną interwencją.
The Magpies przeważali do końca meczu, nie potrafili jednak znaleźć recepty na pokonanie bramkarza gospodarzy. Wydaje się, że Alan Pardew przeprowadził zmiany zbyt późno. Nile Ranger pojawił się na boisku dopiero w 77. minucie, Shefki Kuqi zameldował się na placu gry w samej końcówce. Mecz z Blackburn pokazał dwie rzeczy. Po pierwsze, Alan Pardew ustabilizował formę drużyny na regularnym, solidnym poziomie. Po drugie, po odejściu Andy’ego Carrolla wszyscy napastnicy Newcastle muszą pracować podwójnie, by znaleźć drogę do siatki przeciwnika. Niestety żaden z obecnych w kadrze Srok snajperów nie posiada takiej łatwości strzelania bramek, jak były już „Numer 9”. Miejmy jednak nadzieję, że napastnicy zadadzą kłam tej niepochlebnej opinii o sobie już w najbliższym meczu z Birmingham City.