28.10.2012, St. James' Park, Newcastle
9 kolejka rozgrywek
Newcastle 2-1(1-0) West Brom
D Ba 35 P Cisse 90 - R Lukaku 55
5 | Strzały celne | 4 |
4 | Strzały niecelne | 6 |
4 | Strzały zablokowane | 1 |
6 | Rzuty rożne | 4 |
13 | Faule | 7 |
3 | Spalone | 7 |
3 | Żółte kartki | 2 |
0 | Czerwone kartki | 0 |
Widzów: 49731 | ||
Sędzia: Chris Foy |
Tim Krul | Ben Foster | ||||
Fabricio Coloccini | Jonas Olsson | ||||
Davide Santon | Liam Ridgewell | ||||
61' | Danny Simpson | Gareth McAuley | |||
Michael Williamson | Gabriel Tamas | ||||
Yohan Cabaye | James Morrison | ||||
Hatem Ben Arfa | Graham Dorrans | 72' | |||
James Perch | Youssuf Mulumbu | ||||
Jonás Gutiérrez | Peter Odemwingie | ||||
62' | Shola Ameobi | Romelu Lukaku | 65' | ||
73' | Demba Ba | Zoltan Gera | 88' |
61' | Papiss Demba Cisse | Markus Rosenberg | 72' | ||
62' | Gabriel Obertan | Shane Long | 65' | ||
73' | Sammy Ameobi | Goran Popov | 88' | ||
Steve Harper | Luke Daniels | ||||
Vurnon Anita | Gonzalo Jara | ||||
Steven Taylor | Marc-Antoine Fortune | ||||
Shane Ferguson |
Komentarz meczowy:
Newcastle United w ramach 9. kolejki angielskiej Premier League po męczarniach pokonało West Bromwich Albion 2:1. Bramki dla Srok zdobył senegalski duet - Demba Ba oraz Papiss Cisse. W ekipie gości na listę strzelców wpisał się Romelu Lukaku, który w tym meczu mógł pokonać Tima Krula jeszcze dwa razy.
Przez pierwsze kilkanaście minut na murawie działo się stosunkowo niewiele. Dopiero w 12. minucie pięknym dośrodkowaniem z prawej strony boiska popisał się Shola Ameobi i w polu karnym znalazł Dembę Ba. Senegalczyk jednak w doskonałej okazji z dwóch metrów nie trafił nawet w bramkę Bena Fostera.
Osiem minut później ładnym strzałem z dystansu popisał się Davide Santon. Włoch bez większego zastanowienia uderzył z około 25 metrów, jednak golkiper West Brom zdołał zbić piłkę na rzut rożny, z którego po chwili do bramki mógł trafić Ameobi, jednak jego strzał z łatwością złapał były bramkarz Manchesteru United.
Goście po raz pierwszy poważnie zagrozili bramce Krula w 25. minucie. West Brom wyszło z kontratakiem i sam na sam z bramkarzem Srok wyszedł Romelu Lukaku, jednak Holender popisał się fantastyczną interwencją i zdołał zbić piłkę do boku.
Nieco ponad pięć minut później świetnym rajdem popisał się Hatem Ben Arfa, w swoim stylu zostawiając w tyle trzech piłkarzy rywali. Francuz z linii końcowej posłał piłkę przed pole karne Fostera, gdzie czekał już Shola Ameobi. Wychowanek Srok jednak zachował się jak niewidomy na strzelnicy i podarował piłkę fanom, którzy siedzieli jakieś cztery piętra wyżej.
Upragniony gol padł dopiero w 34. minucie. Krul wybił piłkę spod własnej bramki, a przed polem karnym gości pojedynek główkowy wygrał Ameobi, przedłużając podanie do Demby Ba. Senegalczyk wykorzystał błąd McAuleya i skierował piłkę do bramki.
Chwilę potem West Brom mogło doprowadzić do wyrównania, jednak po raz kolejny w pojedynku Lukaku-Krul górą okazał się holenderski golkiper, który drugi raz w sytuacji jeden na jednego okazał się górą.
Po zmianie stron do głosu doszli podopieczni Steve’a Clarke’a, co dało efekty w 54. minucie. Sprawdziło się stare porzekadło "do trzech razy sztuka" i Tima Krula w końcu pokonał Romelu Lukaku, który wykorzystał dośrodkowanie Zoltana Gery. Błąd w tej sytuacji popełnił Shola Ameobi, który nie wiadomo co robił pod własnym polem karnym i tym samym złamał linię spalonego. Tak, jakby ktoś zapomniał mu powiedzieć o tym, że po przerwie ma grać na drugą bramkę…
Newcastle przez większość drugiej połowy nie zdołało przeprowadzić jednej, składnej akcji. Pod koniec spotkania obudził się Obertan, który minął Ridgewella i dośrodkował w pole karne Fostera. Jednak tam ani Cisse, ani Coloccini nie zdołali przeciąć tego podania i piłka przeszła wszerz całego pola karnego.
Jednak nadeszło coś, za co wszyscy kochamy Newcastle United! Sammy Ameobi pokazał, że nie odziedziczył talentu po swoim starszym bracie i to na szczęście dla całego Tyneside! Wychowanek Srok po rajdzie faulowanego Ben Arfy przejął bezpańską piłkę i mocno huknął na bramkę Fostera. Futbolówka jednak odbiła się od pleców Cisse, zmylając kompletnie zdezorientowanego bramkarza gości!
Styl gry Srok dalej nie porywa, ale liczą się trzy punkty oraz przełamanie Papissa Cisse w stylu Filippo Inzaghiego. Oby następnym razem wraz z kompletem oczek nadszedł chociaż zalążek tiki-taki, o której tak zapewniał Alan Pardew.