Powoli ale niewątpliwie odzyskiwałem siły i wytrzymałość, wreszcie mogłem przystąpić do zajęć poza domem. Walczyłem wtedy z tym pesymistycznym nastrojem, który od pewnego czasu mnie ogarnął. Pewnego dnia byłem w naprawdę złym humorze, a mój fizykoterapeuta kazał mi pobiec na Durham - jeden z naszych obiektów treningowych. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że padał wtedy siarczysty deszcz! Biegłem powoli przez 30 minut, cały drżący i przemoczony od deszczu. I nagle poczułem się naprawdę dobrze. Po tej przebieżce moja chandra zniknęła. To niesamowite, ale to właśnie ta ulewa pomogła mi się pozbierać. Ujrzałem światełko na końcu ciemnego tunelu, znów zaczynałem żyć. Zacząłem myśleć o tym, jakim jestem szczęściarzem, że zajmuję się tym, co kocham. Uświadomiłem sobie, że na świecie jest mnóstwo ludzi, którzy mają dużo większe problemy, niż opatrunek na nodze przez kilka miesięcy...
Kiedy moja kariera nabrała rozpędu, na horyzoncie pojawiło się kilka firm, które chciały mnie skusić do współpracy. Gdy grałem w Blackburn jakaś spółka zaoferowała mi niemal "gruszki na wierzbie" w zamian za podpis na umowie reklamowej. Zaproponowali mi znacznie więcej niż zarabiałem na Umbro, ale odrzuciłem ich propozycję. Ludzie z Umbro byli dla mnie bardzo dobrzy, nawet wtedy, gdy byłem jeszcze nikim. Chciałem im się zrewanżować za ich lojalność. Praktycznie nic nie jest dla nich problemem. Od początku wyrabiają moje buty ręcznie. Kiedy doszedłem do siebie po tej poważnej kontuzji, okazało się, że moja prawa stopa jest trochę większa od lewej. Mogłem z tym spokojnie żyć i grać. Jednak w Umbro postanowili, że wezmą nową miarę. Niedługo potem otrzymałem nowe buty - jeden większy od drugiego. Były idealne!
Czasami się zastanawiam czego oczekują ode mnie dziennikarze. "Spotykam się" z mikrofonem, dyktafonem lub notesem kilka razy w tygodniu. Gdybym otworzył się w każdym wywiadzie, to straciłbym prawie wszystko z mojego życia prywatnego. Zawsze przedstawiam siebie i moją pracę w sposób , który uważam za stosowny. Tim Flowers, mój stary kumpel, nazywał mnie "piłkarskim Nigel'em Mansell'em", a to dlatego, że udzielam wywiadów w ten sposób, co ten znany kierowca Formuły 1. Ale ja nie mam zamiaru tego zmieniać. Trzeba być rozsądnym, bo kilka poprzestawianych słów, wyjętych z kontekstu, mogą wszystko zmienić. Dlatego staram się zawsze rozmawiać z tymi dziennikarzami, do których mam zaufanie i wiem, że oni nic nie przekręcą.
Zbliżały się święta Bożego Narodzenia. Tego roku mogłem świętować "na całego", bo jeszcze nie mogłem grać. Wybraliśmy się na bal maskowy zawodników Newcastle. Ja, Lainya, Robert Lee i jego żona Anna postanowiliśmy pójść tam jako zespół ABBA. Specjalnie na tę okazję postanowiłem zapuścić brodę, tak jak jeden z członków tej grupy, ale na dwa dni przed imprezą musiałem ją zgolić, bo kręciłem reklamówkę dla dziecięcej telewizji Vivid. A szkoda, bo chyba jeszcze nikt, oprócz Lainyi, nie widział mnie z brodą...
Strona główna Powieść Shearera Rozdział X
Nowosci
Kadra
05.02: Aktualizacja metryk zawodników
Sonda zwiazana z Newcastle United
Jak oceniasz ten sezon NUFC?