Zawsze uważałem, że nie do mnie należy ocena mojej gry. Staram się być sobą, niczego nie udawać. Kiedy występuję publicznie staram się być uprzejmy, wręcz kurtuazyjny, bo tak zostałem wychowany. Jestem szczery, ale nigdy nie skrytykowałbym żadnego z boiskowych kolegów publicznie. Niektórzy uważają, że kiedy występuję w telewizji jestem nudny. Trudno. Nie zmienię tego, bo nie chcę zmieniać samego siebie. Jestem taki jakim mnie widzicie.
Czasami kiedy udzielam wywiadów czuję się osaczony, ale to jest chyba nieuniknione w dzisiejszych czasach. Znam kilku dziennikarzy prasowych i telewizyjnych, których lubię i szanuję. Gdy z nimi rozmawiam staram się być pomocny i uprzejmy. Ale są również tacy, którzy tylko czekają na jakąś chorą sensację. Potrafią wyjąć kilka słów z kontekstu i napisać coś, czego nigdy nie powiedziałem. Co miesiąc otrzymuję kilkanaście propozycji udzielenia wywiadu, ale nie jestem w stanie przyjąć wszystkich. Muszę wybierać spośród nich kilka, bo gdybym chciał rozmawiać z wszystkimi, to nie miałbym czasu na nic innego.
We wszystkim co robię jestem strasznie dokładny i staranny. Lubię porządek. Niektórych doprowadza to do szaleństwa. Tak było na przykład z Mike'm Newell'em, z którym zawsze dzieliłem pokój na zgrupowaniach Blackburn Rovers. Kiedy przyjeżdżaliśmy do hotelu najpierw ściągałem ubranie, wieszałem je na w szafie, potem wypakowywałem resztę ciuchów z torby i układałem je na półkach, zanosiłem swoje dwie kosmetyczki do łazienki. Mike tymczasem rzucał swoją torbę w kąt, wskakiwał na łóżko i zasypiał. Rano wpadał w szał, bo zawsze go budziłem. Wstaję zazwyczaj koło 8.00, ale zaraz po przebudzeniu muszę się czymś zająć. Szedłem więc po gazetę, odsłaniałem zasłony, zapalałem lampkę przy łóżku i czytałem. Czasami włączałem telewizor. A wtedy "Pan Nerwus" wściekał się na dobre. Wstawał zaspany i wrzeszczał: "Dobra! Rozumiem, że odsunąłeś zasłony, ale po jaką cholerę włączasz tę lampę?!" Teraz już wiem co Mike czuł. W Newcastle często dzielę pokój z David'em Batty, a on jest jeszcze gorszy niż ja. On ma ciągle problemy ze spaniem i wstaje zawsze przed 7.00...
Moja punktualność również doprowadzała Mike'a do szewskiej pasji. Nie cierpię się spóźniać! Czasami umawialiśmy się, że któryś z nas przyjedzie po drugiego w drodze na trening. Kiedy podjeżdżałem pod jego dom samochodem zawsze się darłem i trąbiłem, bo on wtedy jeszcze kończył swoje śniadanie. A kiedy to on przyjeżdżał po mnie zawsze musiałem czekać. Siedziałem w domu i kręciłem kciukami "młynka". "Spóźnialstwo jest bardzo niegrzeczne" - powiedziałem mu kiedyś. A on na to: "Tak samo jak przyjeżdżanie za wcześnie". Nie dało się go przekonać.
W prasie byłem określany jako "Captain Clean". Nienawidziłem mojego wizerunku, jaki kreowały media. Wszyscy moi kumple potwierdzą, że uwielbiam się śmiać, bardzo lubię opowiadać dowcipy. Setki razy płataliśmy w szatni figle. Pamiętam jak kiedyś Kevin Gallacher przyjechał na trening swoim nowym autem. To był nowiuteńki Mercedes. Po zajęciach Kev poszedł się kąpać, a ja i kilku innych zawodników pobiegliśmy na parking i przestawiliśmy mu to cacko za magazyn. W ogóle nie było go widać. Kiedy Gallacher wyszedł z klubu wpadł w szał, a my mieliśmy niesamowity ubaw! A gazety pisały, że jestem ponurakiem...
Strona główna Powieść Shearera Rozdział V
Nowosci
Kadra
05.02: Aktualizacja metryk zawodników
Sonda zwiazana z Newcastle United
Jak oceniasz ten sezon NUFC?