Wielu kibiców w północno-wschodniej Anglii na niego czekało. Rzadko kto ma taką przychylność publiki, kiedy zasiada na ławce trenerskiej Newcastle United jak Alan Shearer. Geordie z krwi i kości w brawach "Srok" spędził 10 lat i w tym czasie strzelił 206 goli bijąc klubowy rekord Jackiego Milburna, który przetrwał przez 49 lat. Nic dziennego, że Shearer może liczyć na duży kredyt zaufania wśród specyficznej grupy kibiców z Newcastle.
Shearer objął "Sroki" tymczasowo, gdy z powodów zdrowotnych długo w szpitalu przybywał Joe Kinnear, a asystent Chris Hughton nie do końca wszystko ogarniał.
Od samego przyjścia Alan Shearer upierał się, że Newcastle stworzone jest do gry systemem z trzema napastnikami. Zatem w opcje wchodziło kilka wariantów: 4-3-3 lub jego wariacje 4-2-1-3, 4-1-2-3 oraz 3-4-3 dzielące się na 3-3-1-3, rzadziej stosowane 3-1-3-3. Debiut Shearera wypadł w meczu z Chelsea, ale mimo to nie wypadało wycofywać się z wcześniejszych zapowiedzi i tak na placu gry od 1 minuty zameldował się skład w zestawieniu 4-3-3:
Harper - Ryan Taylor, Beye, Coloccini, Jose Enrique - Gutierrez, Nolan, Butt - Lovenkrands, Owen, Martins
Kolejny tydzien Shearer spędził na szlifowaniu tego ustawienia, lecz na dzień przed arcyważnym meczem ze Stoke ze składu wypadł Martins. Nowy szkoleniowiec Newcastle był wściekły z takiego obrotu sprawy. W efekcie na Britannia Stadium Newcastle wystąpiło w układzie 4-4-2:
Harper - Edgar, Bassong, Beye, Ryan Taylor - Guthrie, Nolan, Butt, Duff - Owen, Ameobi
Minął tydzień i Shearerowi w głowie zaświtał jeszcze inny pomysł. W przegranym spotkaniu z Tottenhamem 0-1 menadżer "Srok" zastosował cztery różne warianty taktyczne w trakcie zaledwie 90 minut gry.
Od samego początku Shearer desygnował do gry tylko trzech obrońców w układzie 3-5-2. Skrajni defensorzy nie byli aż tak ofensywni i rzadziej podłączali się do akcji budowanych na połowie rywala. Boczne sektory boiska wypełniali skrajni pomocnicy. Z prawej strony Ryana Taylora wspomagał Damien Duff.
W obronie obserwowaliśmy wiele przesunięć do lewej strony. Ryan Taylor wracał głęboko na własną połowę i praktycznie grał niekiedy jako prawy obrońca. Wówczas Steven Taylor schodził do centralnej części pola karnego.
Gdy w 24 minucie Darren Bent ustawił gospodarzy na prowadzeniu, Shearer zareagował natychmiast i już przed upływem pół godziny zmienił ustawienie na boisku. Od tego momentu Geordies grali w systemie 4-4-2. Ryan Taylor wtopił się w linię obrony po prawej jej stronie. Skrajni defensorzy stali się bardziej ofensywni i zaczęli wchodzić w zmiany pionowe. Ryan Taylor wchodził na obieg za plecy Duffa, który stał się już typowym prawoskrzydłowym. Lewa strona nie uległa takiej modyfikacji poza tym, że Beye miał teraz więcej swobody i możliwości podłączenia się do akcji.
System z 4 obrońcami sprawdził się zdecydowanie lepiej niż poprzedni z trójką defensorów. Jednak nadal nie przynosił efektu w postaci wyrównania.
W szatni piłkarze Newcastle znów musieli na szybko ogarnąć nowe założenia taktyczne. Stevena Taylora szkoleniowiec zastąpił Alanem Smithem. Gutierrez został cofnięty na lewą obronę, a Habib Beye przesunięty do środka pola. Butt na zmianę z Nolanem wypełniali lukę po lewej stronie boiska, bo był to system 4-3-1-1, ale bez typowego lewego pomocnika.
Funkcję łącznika przejął Smith, który był odpowiedzialny za kreowanie szans dla zawodników z przodu. Owem i Carroll o wiele lepiej współpracowali z kreatywnym zawodnikiem za ich plecami niż ofensywnymi skrzydłami i trójką defensywną w środku.
Gdy czas się kurczył, a efektu wciąż brakowało Shearer postanowił zagrać va banque i przeszedł na niezwykle ofensywny układ 4-2-1-3. Nastąpiła wymiana napastników Carroll usiadł na ławce, a w jego miejsce Shearer desygnował Martinsa. Za to za pomocnika Nolana wszedł kolejny napastnik Viduka.
Shearer poszedł tropem dobrego rozegrania Smitha i ten nadal karmił piłkami napastników, lecz tych było już trzech, więc i zwiększyło się jego pole manewru. Trzeba przyznać, iż Smith dobrze czuł się w roli rozgrywającego.
Do tego ofensywnego układu doszli bardzo ofensywni skrajni obrońcy: Gutierrez i Ryan Taylor. W środku pola Buttowi towarzyszył Duff, ale z tej dwójki tylko Anglik był odpowiedzialny za asekuracje tyłów.
Reasumując ostatnie pół godziny na placu gry Shearer miał aż 7 zawodników nastawionych ofensywnie (boczni obrońcy, prawy pomocnik, łącznik i trójka napastników) i tylko trzech typowo defensywnych (stoperzy oraz defensywny pomocnik). Mimo takiego nastawienia na grę do przodu gra obronna wcale na tym nie ucierpiała. Tottenham nie potrafił skutecznie wykorzystać szalejących z przodu gości.
Największe zagrożenie w ostatnich 30 minutach gry "Koguty" stwarzały po akcjach prawą stroną, gdzie operowali Hutton i Lennon. Było to wywołane brakiem lewego pomocnika w ekipie z St. James’ Park.
W trakcie całego meczu Shearer zmienił system gry trzy razy:
Z 3-5-2 na 4-4-2
Z 4-4-2 na 4-3-1-2
Z 4-3-1-2 na 4-2-1-3
Jednakże wyniku nie przyniosło to żadnego, bowiem do ostatniego gwizdka utrzymał się wynik z 24 minuty spotkania.
Sytuacja "Srok" w tabeli Premiership nie wygląda olśniewająco. Zespół Alana Shearera lokuje się na 19 miejscu, a strata do bezpiecznej strefy mają 4 punktową stratę. Do końca sezonu pozostało tylko 5 kolejek. Jakiegokolwiek systemu gry Shearer nie wybrałby w kolejnym spotkaniu, musi ono zacząć działać, bo w przeciwnym wypadku legenda Newcastle będzie szukać doświadczenia trenerskiego w pracy w League Championship...
Tottenham - Newcastle 1-0 (1-0)
D. Bent (24)
Sędziował: Mark Halsey
Widzów: 35.850
Tottenham: Gomes - Czorluka, Dawson (33. Hutton), Woodgate, Assou-Ekotto (żk) - Lennon, Palacios, Huddlestone, Modrić - Keane, Bent (75. Defoe)
Menadżer: H. Redknapp
Newcastle: Harper - Beye, S. Taylor (46. Smith), Bassong - R. Taylor (żk), Duff, Nolan (61. Viduka), Butt, Gutierrez (żk) - Owen, Carroll (61. Martins)
Menadżer: A. Shearer