Chociaż rozgrywki o klubowe mistrzostwo Europy wkroczyły dopiero w fazę pucharową (mecz i rewanż) postanowiłem już teraz podsumować udział jednej z czterech drużyn angielskich uczestniczących w tejże edycji LM - mianowicie Newcastle United.
Debiut drużyny sir Bobby'ego Robson'a w tegorocznych rozgrywkach nastąpił w Bośni i Hercegowinie, gdzie "sroki" spotkały się z Zeljeznicarem Sarajewo w pierwszym meczu, którego stawką był udział w zasadniczej fazie LM. Spotkanie nie należało do łatwych jak zresztą każde rozgrywane na terenie byłej Jugosławii (kilka lat temu NU odpadło z PZP po meczach z Partizanem), dlatego też jedno-bramkowe zwycięstwo na terenie przeciwnika stawiało Newcastle w roli zdecydowanego faworyta w spotkaniu rewanżowym. Tydzień później Shearer i spółka zgodnie z planem natarli na pucharowego rywala od pierwszej minuty i mimo, że goście z Sarajewa nie zamierzali bronić się na St. James Park, ambitnie walcząc z piłkarzami NU, odjechali do domu z bagażem 4 bramek (świetną partię rozegrał Kieron Dyer, który zarówno w pierwszym jak i drugim meczu wpisał się na listę strzelców).
Awans we wspaniałym stylu do fazy grupowej LM pozwolił "magpies" patrzyć z optymizmem na dalszą przygodę w europejskich pucharach i - pomimo niekorzystnego rozstawienia przed losowaniem - zespół Robson'a trafił do wyrównanej grupy z Juventusem, Feyenoordem i Dynamem Kijów. Wystarczy wspomnieć, że Juventus to zwycięzca jednej z poprzednich edycji LM, a Dynamo to wielokrotny uczestnik spotkań o najwyższą stawkę. Również Feyenoord, który podobnie jak NU nie ma okazji grać co roku w LM, jest zespołem utytułowanym (triumf w Pucharze UEFA w 2002 roku), posiadającym wielu renomowanych piłkarzy. Newcastle rozpoczęło rozgrywki w grupie E meczem z Dynamem w Kijowie i było to zdecydowanie nieudane spotkanie "srok". Piłkarze z Ukrainy przeważali przez cały mecz i wynik 0:2 był jak najbardziej sprawiedliwy. Kolejne spotkania również rozczarowały fanów NU (porażki 0:1 z Feyenoordem i 0:2 z Juventusem) i gdy wydawało się, że to już koniec marzeń o wielkim sukcesie na arenie międzynarodowej nagle przyszedł okres wspaniałej gry podopiecznych Robsona, którzy zaczęli wygrywać nie tylko w lidze, ale również w LM. Pierwszą szansą do rehabilitacji okazał się mecz rewanżowy z Juventusem wygrany przez "magpies" 1:0 (strzelcem "złotej bramki" okazał się Griffin) i właśnie ta wygrana pozwoliła uwierzyć zawodnikom NU w awans do kolejnej fazy rozgrywek. Następne wspaniałe mecze z Dynamem u siebie (wygrana 2:1) i Feyenoordem w Rotterdamie (wielki sukces i wspaniała wygrana 3:2 dzięki bramkom Bellamy'ego i Viany) dały upragniony awans przysłowiowym rzutem na taśmę. To, co jeszcze trzy kolejki wcześniej wydawało się wręcz niemożliwe stało się faktem !!! Newcastle dokonało rzeczy historycznej, ponieważ jeszcze żadnej drużynie uczestniczącej w nowej formule LM nie udało się awansować dalej po uprzednim przegraniu trzech pierwszych spotkań w grupie. Bardzo dobra gra NU napawała optymizmem przed kolejnymi spotkaniami w drugiej rundzie rozgrywek, w której czekali o wiele groźniejsi przeciwnicy.
Słynna Barca, Inter i finalista edycji 2001/2002 niemiecki Bayer Leverkusen stawiały Newcastle w trudnej sytuacji i - powiedzmy sobie szczerze - awans z takiej grupy byłby ogromnym sukcesem. Niestety, obawy okazały się słuszne i początek gier w tej fazie był wręcz koszmarem (porażki z Interem 1:4 i Barceloną 1:3), który zakończył się dopiero na dwu meczu z "rozbitym" Bayerem (dwa zwycięstwa 3:1). Sześć punktów w czterech meczach nie był zbyt okazałym dorobkiem i w tej sytuacji mecz w Mediolanie okazał się kolejnym po Feyenoordzie meczem o wszystko (NU traciło wówczas do mediolańczyków tylko jedno oczko). Śmiem twierdzić, że właśnie to spotkanie było jednym z najlepszych w wykonaniu "srok". Zespól Robsona od początku spotkania narzucił swój styl gry, dzięki czemu na przerwę schodził prowadząc 1:0 (bramka Shearer'a). Mimo, iż Inter zdołał szybko wyrównać, Shearer jeszcze raz popisał się wspaniałym strzałem, który dał prowadzenie 2:1. Od tego momentu do głosu zaczęli dochodzić mediolańczycy i jedna z ich akcji zakończyła się bramką dającą Interowi upragniony remis. W tej sytuacji NU praktycznie straciło szansę na awans i dlatego też mecz z Barceloną był - jak się później okazało - meczem pożegnalnym w tej edycji LM. Mimo ambitnej gry "srok", tylko Katalończycy strzelili gole tego wieczoru, które potwierdziły ich supremacje w grupie A i pozwoliły - razem z Interem Mediolan - znaleźć się w ósemce najlepszych klubów Europy.
Oceniając występ Newcastle w europejskich pucharach w sezonie 2002/2003 trzeba podkreślić wspaniałą grę piłkarzy sir Bobby'ego Robson'a i należy liczyć, że w kolejnym sezonie również nie zabraknie emocji w meczach pucharowych (a jest to bardzo możliwe, bowiem NU plasuje się aktualnie na trzeciej pozycji w lidze z szansami na mistrzostwo kraju).
Poniżej krótki rys statystyczny dokumentujący wszystkie gry "magpies" w bieżących rozgrywkach Ligi Mistrzów.
Runda wstępna |
Zeljeznicar Sarajewo (BiH) |
4:0 (dom) |
1:0 (wyjazd) |
Grupa E |
Dynamo Kijów (UKR) |
2:1 |
0:2 |
Grupa E |
Feyenoord Rotterdam (HOL) |
0:0 |
3:2 |
Grupa E |
Juventus Turyn (ITA) |
1:0 |
0:2 |
Grupa A |
Inter Mediolan (ITA) |
1:4 |
2:2 |
Grupa A |
FC Barcelona (ESP) |
0:2 |
1:3 |
Grupa A |
Bayer Leverkusen (GER) |
3:1 |
3:1 |
Suma |
|
dom |
wyjazd |
7 zwycięstw |
4 |
3 |
1 remis |
0 |
1 |
6 porażek |
3 |
3 |
Stosunek bramek |
21:21 |
11:9 |
10:12 |
Najlepszy strzelec |
Alan Shearer - 7 goli ( w tym 6 w rozgrywkach grupowych ) |
[ Wróć ]